Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 27 lipca 2012

14.Kiloniutony?!

Szafka nr 1. zawisła, dziury  idealnie zgrały się z okuciami - mała satysfakcja jest. Za to kołki postanowiły dla urozmaicenia pofikać i z czterech trzy nie trzymały. Fakt, że użyłem nieodpowiednich do dziurawki, ale już je stosowałem na tej ścianie i trzymały. Te jednak nie. Trudno, dwa wyszły lekko, trzeci w kawałkach, dałem inne. Jeden trzeba było zakotwiczyć w wypełnieniu z kleju montażowego - jutro weń wkręt pójdzie. Grunt że szafka jest i wygląda świetnie (z drzwiczkami będzie wyglądać jeszcze lepiej).

Co ja sie naszukałem w necie, żeby znaleźć jakieś informacje jakie jest bezpieczne obciążenie na jeden kołek danego typu w ścianie z danego materiału. Guzik z pętelką. Nie potrzebne mi jakieś wymyślne pierdy w rodzaju "obciążenie ścinające przy ramieniu..." itp. itd. Ja jestem prosty humanista i chcę wiedzieć, ile kilo mogę bezpiecznie powiesić (przeliczając) na jeden kołek, a nie czytać że przy dziurawce "Cegła kratówka ≧ KSL12 (DIN 106)" mam rekomendowane obciążenie 0,35 kN, a przy "Cegła kratówka ≧ Hlz12 (ρ ≧ 1.0 kg/dm3, DIN 105)" mam  już tylko 0,17 kN. Pieprzyć te kiloniutony, ja chcę po ludzku: na tym kołku powiesisz bezpiecznie 10 kg. Albo 37,5 kg. O, to jest informacja użyteczna. Jak sobie wyliczyłem że szafka z zawartością będzie ważyć jakieś 40 kilogramów, to chcę wiedzieć, czy na 4 kołkach będzie wisieć bezpiecznie, czy lepiej wchodzić do pokoju innymi drzwiami [1]  

Wymiary pod pozostałe szafki zdjęte. Jutro piła pójdzie w ruch.

Ostatnia warstwa gipsowania sufitu. Miejscami wypełnienie bardzo kiepsko schnie, nie wiem czemu.  Pierwsze próby malowania wałkiem  - nie święci garnki lepią.

Upiekłem jogurtowy placek z owocami i zaniosłem rodzicom kawałek. Wczoraj zrobili sobie spacer nad rzekę - świetna sprawa że się w tym wieku (70-80) tak ruszają. Ale wypuszczając się w niemal egipskie upały i nadciągający front atmosferyczny dwoje starych "krążeniowców" mogłoby się zamiast tego popukać w to miejsce gdzie inni mają rozum. Co więcej durnoty skończone, jak się matce słabo zrobiło, to powoli się telepali do autobusu - pod górę i po schodach! zamiast z komórki wezwać taksówkę. No, ale przecież:
  1. komórki nie ma potrzeby brać ze sobą (Nie brałam bo my tylko tu, tak.)
  2. A po co taksówkę?! Ty wiesz ile to kosztuje?! A tak matka po troszku doszła do przystanku. Ale ona słaba była...
Moja przyjaciółka, posłuchawszy o działaniach moich starych razy kilka, próbowała dojść jakim cudem ja się taki mądry w tej rodzinie urodziłem.[2]
____________________________________________
[1] Rzeczona szafka wisi nad drzwiami. 


[2] Żeby nie było - ten "mądry" to tylko jej opinia. Ja mam w tej kwestii zdanie nieco odmienne.

3 komentarze: