Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 12 lutego 2022

1213.Wynurzenie - zanurzenie

I po "urlopie". Z jednej strony ferie zimowe to niezła sprawa, bo można odsapnąć po męczącym pierwszym półroczu i klasyfikacji śródrocznej. Z drugiej jednak, to żaden odpoczynek, bo bieg trwa nadal i z kołowrotka tylko na chwilę się zeszło, nie tracąc go z myśli bądź podświadomości. Pisałem już o tym, że w wakacje napięcie schodzi ze mnie dopiero po trzech, czterech tygodniach od zakończenia roku i ostatniej rady. Koleżanki, z którymi rozmawiałem mają podobnie - jedna z nich wszelkie swoje wyjazdy urlopowe z zasady planuje nie wcześniej niż na ostatni tydzień lipca.

Paskudna pogoda tych dwóch tygodni lutego nie działała pokrzepiająco. Plus 8-9 stopni w lutym?! Do tego te upierdliwe deszcze... I ponuro. Bleueee. A ja się muszę ruszać. To pandemiczno-zdalne uziemienie wciąż mi się czkawką odbija. Stare kości nie ruszane się zastały, a mięśnie pokurczyły i pozrastały.  Czuję się jakby przez te dwa lata przybyło mi co najmniej dziesięć lat. I te ustawicznie spinające się mięśnie... Irytujące i męczące.

W ciągu kilku minionych miesięcy obkupiłem się w różne fikuśne narzędzia modelarskie, no i czuć ten komfort pracy w dobrze wyposażonym warsztacie. Gdybym tylko jeszcze nie bał się malowania aerografem. Brzmi głupawo, zważywszy że zacząłem go używać jakieś 30 lat temu, ale jakoś nie mam zaufania ani poczucia pewności w posługiwaniu się tym chimerycznym narzędziem do precyzyjnych kamuflaży. W efekcie mam już trzeci model sklejony, a nie pomalowany (z najnowszej "produkcji"). Bo w skali 1:35 bez aerografu, to jednak na dłuższą metę ani rusz.

Zadzwoniła koleżanka podzielić się emocjami na okoliczność powrotu do  pracy.

- Wiesz, nie mam najmniejszej ochoty ruszyć czegoś do roboty. Wiem, że muszę, ale tak bardzo mi się nie chce. Ale "nie chce" nie w tym sensie, że z lenistwa, tylko... jak to powiedzieć...?

- Że nie chce ci się zanurzyć w gównie?

- [westchnienie] Jak ty to doskonale ująłeś. Tak, dokładnie to.


9 komentarzy:

  1. Na szczęście z każdym dniem coraz bliżej wakacji i dłuższego odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale w pewnym sensie to i tak bez znaczenia.

      Usuń
  2. Mnie deszcze nie przeszkadzają. A w pewnym sensie nawet pomagają 😊 W każdym razie kiedyś chmury się rozstąpią i wyjdzie słońce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjdzie słońce i zobaczy, że tu na dole bez zmian. ;-)

      Usuń
  3. u mnie jest właśnie II fala zwolnień z pracy. Pierwsi mądrzy spierdzielili w covidzie a teraz przy obowiązkowej pracy z Ukrainą zwiewają kolejni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwi, którzy mają dokąd... :-(

      Usuń
    2. spore u nas bezrobocie więc jest dokąd. Tyle, że większość idzie do zupełnie już innej pracy. Nie ma sensu robić tego samego tylko w innym mieście. Sama się zastanawiam nad przejściem do obróbki papierologii u Lu w pracy. U niego zawsze są wolne miejsca mogę pójść w każdej chwili i za sporo więcej niż najniższa krajowa. Powstrzymuje mnie tylko to, że mamy siebie w domu i kiepsko mieć się jeszcze obok w pracy.

      Usuń
    3. No tak, to może być trochę niedogodne. "-Jak Ci minął dzień w pracy? -Przecież widziałeś!". ;-)

      Usuń
    4. no właśnie ... sporo tematów do rozmowy by nam ścięło :/ chociaż ... miałabym odwózkę do pracy i z powrotem ale musiałabym się do niego zwracać Panie Dyrektorze ...

      Usuń