No i narodziła nam się nowa rewolucja. Sądziłem, że PiS odpuścił gimnazjom i wybierze wariant 3x4, a tu się okazało, że jednak brnie twardo w swą idée fixe, czyli powrót do starego systemu 8+4. Mam wrażenie, jakby rządzili nami ludzie umysłowo zatrzymani na czasach swojej młodości przypadającej na dekady za nieboszczki komuny i podświadomie pragnący przywrócenia tamtego swojskiego świata. Jak Prezes mówi Gomułką, tak jego akolici myślą tamtymi czasami.
Nie jestem wielbicielem gimnazjów, ale przez te kilkanaście lat ich istnienia zainwestowano w nie morze pieniędzy i ocean wysiłku i czystym marnotrawstwem wydaje się rozwalenie tego z powodu widzimisię arogantów u władzy. Podejrzewam u tych ludzi myślenie magiczne - jeśli przywrócimy dawny model szkolnictwa, sprzed reformy Handkego, to automatycznie niejako osiągniemy wysoki poziom edukacji. Bardzo to sarmackie.
Ciekawe także skąd wezmą na to wszystko pieniądze? No i tyleż niepokojące, co kuriozalne są zapowiedzi przymusowego wolontariatu. Toż to jakaś karykatura kształtowania postaw prospołecznych!
Biedny Emuś jest załamany - tak piękne plany jego kariery i stabilizacji życiowej właśnie rozwalił strzał z Alei Szucha via Toruń. Pocieszałem jak umiałem.
Za to z M. nie poruszam już takich tematów, mamy wyraźnie różne spojrzenie, na tę i szereg innych kwestii.
Po długachnej radzie mieliśmy pójść do knajpy na belferskie pogaduchy poroczne. Okazało się, że zanim wyjdę muszę pozałatwiać trochę organizacyjnych, nazwijmy to, spraw, powiedziałem więc reszcie, że do nich dołączę, szacując że zejdą mi ze trzy kwadranse. Robota się przeciągnęła do czterech. Kiedy doszedłem do knajpy, już po M. i reszcie śladu nie było. Cóż, widać coś im wypadło i musieli skończyć wcześniej.
no cóż, moją stabilizację finansową też ch.. strzelił... bardzo dziękuję za to "kochanej" minister edukacji... zamiast zająć się przepełnionymi klasami i przeciążonym programem, to ona woli znowu zmieniać struktury całej edukacji... chodzę wkurzony przez to cały dzień i już wiem, że za rok znowu czeka mnie poszukiwanie nowej pracy...
OdpowiedzUsuńW podstawówce czy w LO?
UsuńBo szkoły... branżowej nie śmiem sugerować. ;-)
(wiem, to głupie, ale ta nazwa mi się humorystycznie kojarzy)
jakbym miał wybierać to LO, ale obawiam się, że wyboru mogę nie mieć... a szkoły branżowe nie tylko Tobie się zabawnie kojarzą ;)
UsuńSansiu, serdecznie Ci życzę znalezienia sobie miejsca w LO!
Usuń"Przymusowy wolontariat" - cóż za piękne określenie.
OdpowiedzUsuńPrawda? Jak żywcem zaimportowany z PRL. To swoją drogą oszałamiające, jak tamta rzeczywistość tak mocno przetrwała w tylu umysłach.
UsuńJednak kiedy ma się własną edukację dawno za sobą, młodzi jakimś cudem pokończyli te szkoły, a własnych pociech brak, to człowiek pozostaje jakoś obok tych spraw. A może po prostu przestały mnie dziwić jakiekolwiek absurdalne pomysły tamtych przy korycie. Od zawsze chcą lepiej dla siebie, jak najgorzej dla nas.
OdpowiedzUsuńUhm... Czasem nawet myślę sobie, że dobrze, że nie mam dzieci. Przy całej świadomości ludzkiego skurwysyństwa i głupoty mógłbym któregoś dnia postanowić, że lepiej będzie je pozabijać. Bardziej humanitarnie.
Ja bym się nie posunął do aż tak drastycznych metod ratowania potomstwa, lecz żal że takowego nie posiadam czasem odczuwam.
UsuńU mnie też czasem odzywa się ten instynkt. Cierpi na tym głównie 20 lat młodszy przyjaciel oraz 16 lat młodszy brat. Ten ostatni coraz rzadziej, chłopak jest samodzielny. Aczkolwiek komuś w życiu trzeba trochę "poojcować". ; )
Usuń