No, mrozy jak za dawnych "dobrych" czasów. Ja tam za nimi nie tęskniłem. Moje zatoki wolą temperatury wyższe od ujemnych, zwłaszcza kiedy muszę dużo i długo mówić w pustej i niezbyt przegrzanej sali, tuż przy kaloryferze i nieszczelnym oknie.
W ramach drobnych modyfikacji przepisu na chleb, zrobiłem tym razem z mąki czysto pszennej, bez żytniej, ale z dwóch grubości: 2/3 typu 650 i 1/3 typu 1850. Całkiem niezły, zauważalnie inny w smaku, wyraźnie inny w konsystencji - bardziej miękki, lecz i (na drugi dzień) cokolwiek gumowaty.
W ramach odrywania myśli od pracy obejrzałem parę filmików na Jutubce obrazujących krok po kroku budowę mebli. Podobało się, podobało, aż... nagle smutno się zrobiło, kiedy przebiły się stare już marzenia o posiadaniu warsztatu z prawdziwego zdarzenia - stolarskiego i metalowego. Nie sądzę żebym wyżył z tego (bo po latach znajomości nie posądzam się o najmniejsze predyspozycje przedsiębiorcy), ale stolarzem byłbym niezłym - nic z tego co widziałem nie wydało mi się trudnym do wykonania, inaczej mówiąc: miałem poczucie, że widzę co i jak trzeba zrobić i dałbym radę. Nie tak jak to bywa w modelarstwie, kiedy widzę model, widzę tutorial, widzę efekty i myślę sobie: "Kurde! Ni cholery nie widzę, jak by mi to miało tak wyjść! Normalnie magia! Może po latach ćwiczeń..." No i jednak stolarka (przypuszczam, że podobnie jak inne rzemiosła, ale jej akurat praktycznie wypróbowałem), ma tę potężną zaletę nad belferką, że WIDAĆ KONKRETNY EFEKT PRACY. W pewnym sensie lekcje online są jakby spigułkowanym obrazem całej profesji belfra: gadam do monitora z kafelkami z inicjałami uczniów i wyobrażam sobie, że tam ktoś jest, że coś wynosi z mojej działalności, że korzysta, ale to wszystko może rozgrywać się tylko w mojej głowie. A przyrosty wiedzy i umiejętności moich uczniów to ja sobie mogę mierzyć tak, żeby mi piękne wychodziły. Jak sobie skalę na miarce ustawię, takie i wyjdą. I sukces edukacyjny. Że ło-ho-ho! Papier cierpliwy - wszystko zniesie. A jak szafka krzywa, to od razu widać.
Tak, mrozy jak za starych dobrych czasów. I śnieg.
OdpowiedzUsuńWolałbym sobie dogadzać pieczeniem ciast.
Stolarstwo to faktycznie fajne rzemiosło. Ale ja bym się nie nadawał. Moje meble byłby takie w deseń wylepek i kartek, które robię - całkowite partactwo :D
Dlaczego zaraz partactwo? :-/ Miałyby pewnie specyficzny styl, ale przecież nie musiałyby być zaraz koślawe czy niechlujnie wykończone. Popatrz na przykład na niekonwencjonalne wykończenie tego gabinetu:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=PZDeALQI46I&ab_channel=EpicUpCycling
No tak, praca w doskonale wyposażonym warsztacie... Ale akurat takie "postarzane" meble nie bardzo mi się podobają.
UsuńMnie akurat też nie, ale to przykład swobody twórczej. A warsztat... cóż, pomarzyć można. :-(
UsuńJak jest śnieg, to przynajmniej psich kup na trawnikach nie widać!
OdpowiedzUsuńTaka pochwała śniegu u miłośnika górskich wędrówek wygląda dość oryginalnie. ;-D
UsuńOd kilku dni chodzi z amną pomysł upieczenia chleba, mam przepis od mojej maamy ale ... cała praca trwa za długo :( :D
OdpowiedzUsuńI w tym tkwi zaleta automatu piekarniczego (maszynki do chlebka) - wsypujesz i wlewasz składniki i możesz się zająć czymś innym, a po ok. trzech godzinach wyjmujesz gotowe pieczywo.
UsuńA może już pora na nowy wpis?
OdpowiedzUsuńDawno już minęła ta pora.
UsuńA może się zaszczepił i reakcje poszczepienne wystąpiły niezgłoszone do NOP.
OdpowiedzUsuńNie, szczepić się będę w przyszłym tygodniu.
UsuńDaj znać, czy przeżyłeś :P
UsuńTrudno napisać umarlakowi, że nie przeżył.
Usuńco się tu odpierdziela ??? bo jeszcze kto pomyśli, że Cię zaszczepili i zszedłeś ... nawet ja dałam już głos a też się opuściłam
OdpowiedzUsuńE tam, zaraz - "pomyśli"...
Usuńno ja tam uważam że myślę w końcu żem homo sapiens to i myślę :D
Usuń