Walentynkowe pożegnanie z urlopem - cóż za wyrafinowana podłość. Niedobrze mi się robi na myśl o powrocie do tej bezcelowej pracy. Wyszedłem na spacer, żeby choć trochę się poruszać i jak sobie mimochodem popatrzyłem na te wszystkie pary na ulicach, to mi się tak jakoś przykro zrobiło. Całe życie sam.
Sporo czasu w ostatnich dniach zeszło mi na przeglądaniu stron i półek różnych sklepów w związku z zapowiedzią bliskiej likwidacji paru linii (serii?) produktów firmy figurkowej Games Workshop - chodzi o kupienie czego się da zanim zniknie. Jako wypełniacz czasu niezłe, lecz jako treść życia - czy tak bardzo różni się od gromadzenia gazet i odpadków zbieranych po śmietnikach...?
Ja znowu na odwrót - wraz z Walentynkami urlop zaczynam... :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
UsuńNie miałbym nic przeciwko temu, żeby sobie pourlopować jeszcze parę tygodni.
nie bądź leń ;) hej ho, hej ho do pracy by się szło
UsuńGrhrrr... Optymista... Gdzieś tu miałem łopatę...
Usuń..."czy tak bardzo różni się od gromadzenia gazet i odpadków zbieranych po śmietnikach...?"
OdpowiedzUsuńNie, nie różni się, jeżeli gromadzenie odpadków ze śmietników nie jest warunkiem przetrwania.
Całe życie sam..., a to co robiliśmy w młodości? Szukaliśmy tego z bajki na koniu? Rodzice nie powiedzieli, że w dzisiejszych czasach oni na koniach się nie poruszają?