Pierwszy upał roku. Za kilka tygodni zda się ledwie miłym ciepełkiem, dziś jednak perli czoło potem. Wokół krótkie rękawy, krótkie nogawki, rozchełstane koszule. Trudne dylematy - w co się ubrać? Kolejne spodnie i koszulki lądują z powrotem w szafie, zdyskwalifikowane z racji zbyt wesołych zestawień. Nawet bananowe spodnie wracają z klatki schodowej. Już nie.
Wszystkie prace posprawdzane, dziwnie pusta półka kłuje w oczy. Może gdzieś w okolicy potrzebują do tłuczenia kamieni na szosę, albo coś? Tym bardziej, że ustawicznie doznaję poczucia pewnej nieadekwatności, mianowicie moich starań do ich recepcji przez przyszłość narodu. I ten powracający koszmar na lekcji, kiedy z wolna ogarnia mnie przerażająca myśl, że chyba bezwiednie przeszedłem na suahili lub ankhmorporski i tłumaczę w nim od jakiegoś czasu, lecz nie mam w sali nikogo, kogo mógłbym dyskretnie spytać czy tak jest w rzeczywistości, czy to tylko moje złudzenie. Rozpiętość między moimi wysiłkami wytłumaczenia demotom na czym na przykład polegał kryzys Rzeczypospolitej w XVII wieku, a ich chęcią przyswojenia sobie czegokolwiek z tego, należy mierzyć chyba już w pierdylionach lat świetlnych.
Stos rozmaitych książek do przeczytania wysoki jak nigdy (tzn. dawno temu). Jakoś naszła mnie faza na lektury gettowo-judaistyczne. Ciekawy dwugłos braci Szapiro: dziennik pisany w ukryciu przez jednego i znaleziona w necie wideorelacja drugiego brata, z szerokimi odniesieniami do przedwojnia. Mój Boże, ależ myśmy się paskudnie zachowywali! Przy okazji lektur - stara Warszawa, zdjęcia znikniętego miasta - dzielnicy północnej. Podziw dla pasjonatów lokalizujących ocalałe z wojny zdjęcia. Jedyne pamiątki po tamtej Warszawie. Nie ma domów, nie ma ulic, nie ma ludzi.
MrA powtarzaj za mną: bananowe spodnie nie są wesołe - są po prostu... bananowe. ............ Bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńDla pewności powtórz jeszcze pare razy samodzielnie, żeby sie utrwaliło.
I tu jest dobry moment na apel. MrA interpeluję do Ciebie: nie zawracaj bananowych spodni z klatki schodowej, nie dyskryminuj ich z powodu rzekomej ich wesołości.
Serdeczności:))))
To nie spodnie są wesołe, tylko ja w nich wesoło wyglądam. A widział kto wesoły pasztet? Nie. No właśnie, i pozamiatane.
UsuńNawet jeśli nie do końca wpisują się w Twój nastrój MrA, to jeszcze nie jest powód do dyskryminacji.
UsuńWidziałem i to nie jeden wesoły pasztet, więc ten argument odpada. Wymyśl jakiś inny.:)
To bądź zatem wesołym intruzem w naszej przeciągłej szarzyźnie :)
OdpowiedzUsuńMożliwość bycia intruzem jest dla mnie odstraszająca.
UsuńAleż to był pozytywny przekaz ... nie bądź taki posępny, co :))
UsuńWiem, że był. To nie posępność, to normalność. :-P
UsuńCzytam i jakby jednocześnie oglądał scenę z "Dnia świra" kiedy prowadzil lekcję z PL, Sonety Krymskie i te słuchające, jedyne oczy w sali... may day...
OdpowiedzUsuńJest i druga scena - lekcja historii w "Wolnym dniu Ferrisa Buellera". :-((
UsuńTego nie znam, jutro jak jeszcze będę pamietał, albo wlezę na Twojego bloga to poszukam co to takiego.
UsuńPrzepraszam, zasugerowałem się podobieństwem - to lekcja ekonomii. :-)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=uhiCFdWeQfA
I tak współczuję pracy, a jednocześnie niemożności realizacji sie w niej.
Usuń"Wokół krótkie rękawy, krótkie nogawki, rozchełstane koszule. Trudne dylematy - w co się ubrać?" W krótkie rękawy, krótkie nogawki, rozchełstane koszule.
OdpowiedzUsuńW rozchełstane koszule nie zwykłem się ubierać. Nie mam urody, która by to zniosła; a i wiek już temu nie sprzyja. Efekt byłby zbliżony do niechlujstwa. A i krótkie nogawki już coraz bardziej ryzykowne.
Usuń