Co i rusz zerkam na wiadomości z wojny. Zdumiewa jak nagle wojna wybuchła tuż koło nas. Tyle dekad spokoju i teraz takie coś. Jestem pod dużym wrażeniem skuteczności oporu Ukraińców, nie sądziłem że tak dobrze wytrzymają. Mam poważne obawy, ile my byśmy na ich miejscu wytrzymali; innymi słowy - czy NATO w ogóle zdążyłoby nas uratować. Zadziwia mnie nieporadność armii rosyjskiej - nie spodziewałem się takiej fajtłapowatości jak w najgorszych występach rosyjskich/radzieckich sił zbrojnych w historii. To wygląda niemal jak powtórka pierwszej wojny czeczeńskiej, a przecież wydawało się (nie tylko mnie, ale i publikującym ekspertom), że wyciągnęli wnioski z tamtej kompromitacji i druga wojna czeczeńska oraz wojna z Gruzją w 2008 oznaczały nową armię rosyjską. Publikowane zdjęcia zdradzają zdumiewające lekceważenie zasad prowadzenia działań przyjętych nawet jeszcze przed II wojną światową (np. odstępy między pojazdami w marszu). Toż już nasze Wojsko Polskie za nieboszczki sanacji wiedziało, że wobec zagrożenia lotniczego trzeba kolumny rozciągać, żeby się pojazdy nie tłoczyły, a w strefie frontowej poruszać się marszem ubezpieczonym. A tu np. stłoczone porozbijane pojazdy na uliczce flankowanej z obu stron domkami z gęstą roślinnością - wymarzone miejsce na zasadzkę dla lekkiej piechoty. Przerażająca niekompetencja z tego zdaje się wylewać.
Robi wrażenie medialna płaszczyzna konfliktu - Rosja przegrała na niej wojnę totalnie. Ponad 50 lat po wojnie wietnamskiej (--> rola fotografii i telewizji) mieć takie podejście do mediów i propagandy, to jednak trzeba być wyjątkowo tępym arogantem.
Ciekawe jak ta wojna wpłynie na stosunki polsko-ukraińskie. Określiłbym siebie jako bardzo umiarkowanego optymistę mającego pewną delikatną nadzieję, że może poprawią się. Umiarkowanie płynie z tego co wiem od rodziny o nastawieniu lokalnych polityków lwowskich do Polski i Polaków. Może otrzeźwieją, albo ich społeczeństwo spacyfikuje. Chociaż czy my możemy rozsądnie liczyć na coś takiego w odniesieniu do naszych Braunów, Kowalskich czy Korwinów...? No właśnie. :-(
Wkurwia mnie ostatnio Bonito. Nie polecam już. Zamówienie z terminem kilkudniowym dostawy, czekają do ostatniego dnia albo dzień później, i przysyłają zawiadomienie, że anulują zamówienie. Tłumaczenie standardowe - dostawca niedobry w błąd ich wprowadził, albo błąd w stanach magazynowych, co na jedno wychodzi; a towar naturalnie niedostępny już. Tylko tak się składa, że w godnym zaufania sklepie towar ten jest w tej samej chwili oferowany jako "dostępny w hurtowni". I tak już kolejny raz.
Przydałoby się może zacząć leczyć ten mój zakupoholizm. Lecący na pysk kurs złotego i wojna dostarczają mu mocnego alibi (firmy rosyjskie i ukraińskie). Ale może już nie warto - po cóż się starać i wysilać?
Niedobrze mi się robi na myśl o tym tygodniu w pracy, a zwłaszcza o jego końcu. Kurwa mać. Bezsilność.
Kupuj dopóki możesz sobie na to pozwolić i dopóki masz z tego frajdę.
OdpowiedzUsuńOstatnio jak był u mnie ojciec coś tam napomykał o oglądaniu monet... Ale nie chciało mi się siedzieć razem z nim przy kompie, więc go zbyłem, że kiedy indziej. By się wtedy ucieszył zakupami, a tego "kiedy indziej" już nie będzie.
Wojna na Ukrainie faktycznie zadziwia. Zadziwia też polityka naszych władz, które widząc, jak doskonale sprawdzają się w takiej nowoczesnej walce czołgi, ogłasza właśnie chęć zakupu 250 maszyn z USA.
Wiem, że to się tak łatwo pisze, a zastosować bardzo trudno, ale nie powinieneś się obwiniać - nikt z nas nie zgadnie co nań kiedy wypadnie i żyć z takim założeniem, że to może być "ostatnia okazja" to raczej byłoby bliżej męczarni niż życzliwości i miłości.
UsuńZakup tych Abramsów to faktycznie doskonały przykład naszego podejścia do wielu spraw (widocznego dobrze już przed 1939 r.) - wycinkowego i pokazowego a nie systemowego.
Spoko, nie obwiniam się, jestem jak pan Bennet (ten z "Dumy i uprzedzenia") :D
UsuńTak dawno temu oglądałem, że musiałem sobie z wikipedii przypomnieć kto on zacz.
UsuńSerial sobie obejrzyj. Ten z Ehle i Firthem :) Mnie zawsze poprawia nastrój powrót do tej opowieści.
UsuńŚwita mi mgliście przebłyskami, że to chyba kiedyś oglądałem, choć nie pomnę jak dawno temu to było. Jakoś ostatnio mi przyszło do głowy, czy sobie nie przypomnieć tej ekranizacji, ale na razie nie mam siły/nastroju/czasu itp. na oglądanie czegokolwiek. :-/
UsuńA my zainwestowaliśmy w dolki i eurosy. Choć w grudniu 1/3 stanu dolków sprzedałem, też były wysoko, to teraz zacieram rączki, bo poczekam na 6-ki z przodu i do wyprzedaży.
OdpowiedzUsuńWojna, co pisałem u się, to mniejsza, ale najazd ludności wschodniej na nas, to będzie dramat.
Który jak zwykle nas zaskoczy. I okaże się, że winni temu są tak naprawdę Tusk i Niemcy.
UsuńCo do wojny - uważam podobnie jak Ty. Szkoda że księgarnia tak pochodzi do klientów. Może im już nie zależy, albo mają nowego właściciela?
OdpowiedzUsuńNie wiem. Wydaje mi się, że łapią się za handel czym się da, nawet jeśli na specyfice obrotu danym produktem się nie znają. To już od dawna w coraz mniejszym stopniu jest księgarnia.
Usuńmnie najbardziej zadziwiło, że cały świat włącznie z USA wiedział, że się Pan Adolf Pe szykuje do wojny i nie dosyć, że nic nie zrobili to jeszcze na to pozwolili. Szok, niedowierzanie i wielka konsternacja ... w XXI wieku ?? serio ??
OdpowiedzUsuńLudzie dziwiący się, dlaczego nikt nie zastopował Hitlera przez te kilkanaście miesięcy przed wybuchem II wojny, mogą się rozejrzeć, jak przez ostatnie 10-15 lat traktowano zapowiedzi Fiutina. Historia się powtarza, ale nigdy identycznie, zaś ludzie oczekują dokładnej powtórki i odrzucają sygnały ostrzegawcze o zbliżaniu się katastrofy, pod pretekstem różnic między sytuacjami.
Usuńw zasadzie III WŚ to się spodziewałam od dawna, nie liczę że przeludnienie ziemi, degradacja środowiska i gonitwa za pieniądzem przejdą cicho bez echa ale byłam przekonana, że to będzie wojna biologiczna typu covid właśnie. Coś wycieknie, zabiie miliony, potem kolejne i takie tam. Biologiczna eksterminacja najsłabszych jednostek. Ale, że z karabinami oko w oko to jestem w szoku.
UsuńJa już od ładnych kilku lat uczniom zwracałem uwagę na to, że żyjemy w najdłuższym w historii Polski okresie pokoju. A im dłużej coś trwa, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo, że się skończy. Nie spodziewałem się jednak tak jawnej i brutalnej napaści.
Usuńno właśnie ja też nie.
Usuń