Porucznik Czartogromski na swoim blogu mnie zainspirował do podzielenia się refleksją historyczną.
Dziś ludzi dziwi, że kiedyś kury mogły nie tylko dziobać ziarno, bądź pędraka do krainy wiecznego pełzania wysłać, lecz i na grubszą, ssaczą zwierzynę się zasadzać, bo te kury myśliwskie to dawno już zanikły. Oneż wywodziły się z jeszcze wcześniejszych kur bojowych - pospolitych w Polsce dawnej, husarskimi zwanych. Nazwa tych ostatnich do nas z czeszczyzny przyszła, gdzie hus gęś znaczy i nawiązywała do słynnych gęsi kapitolińskich, które Rzym przed zdobyciem ocaliły. Tuzin jajek tych kapitolińskich gęsi do nas trafił najpewniej w ramach wykupu rzymskich jeńców po klęsce zadanej legionom w Bramie Morawskiej przez armię polańską. Duch bojowy i waleczność tak sprowadzonych gęsi bliski naszemu znalezionym został, ale i naszemu ptactwu niektóremu zaimponował, szczególnie kurom, które wigoru i zadziorności podpatrując nabrały. Stąd je przodkowie nasi husarskimi zaczęli nazywać, a śladem tego uznania jest nazwa naszej słynnej jazdy i jej skrzydła.
Niewielu wie, gdyż pamięć o tym umyślnie zacierano, że pierwotnym naszym godłem była właśnie gęś kapitolińsko-nadwiślańska, dla cnót bojowych na sztandar wyniesiona. Dopiero wiele stuleci później, kiedy na nasze ziemie napłynęli obcy, lekkomyślnie przez naszych dobrodusznych przodków przygarniani, szczególnież Żydzi i Niemcy, w ramach szerokiej akcji podkopywania naszych narodowych sił witalnych gęsi owe nam wytruli i wyjedli, aż ze szczętem szlachetną rasę ptactwa unicestwili. Na szyderstwo z tamtych rozpowszechnili za to gęsi pospolite, głupie i bezmyślne. Z czasem ludzie tak pozapominali dawne nasze gęsi, że dali się przekonać, iż w godle nie gęś powinna być, ale coś - jak wmawiano - godniejszego i orła zaczęto wymalowywać. Ażeby w ludziach wątpliwości nie wzbudzić - orła owegoż na biało malowali, choć przecież wiadomo, że w naturze orły brązowe są. Dlatego ludzie światli, historią fałszywą nie otumanieni, nigdy gęsiny ani kurzyny do ust nie wezmą, bo to jakby towarzysza broni modo canibali zjadać. Dlatego to schabowy ze świni pospolitej prawdziwie polskim tradycyjnym jest posiłkiem.
Mógłbyś śmiało przystać do turbolechitów :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłem, że produkowanie ich "mądrości" jest właściwie banalnie łatwe. To bardzo podobnie jak z gazetowymi horoskopami.
Usuńale o co chodzi w ogóle ?
OdpowiedzUsuńKolega Czartogromski poruszył na swoim blogu kwestię kur. Kwestia ta tak mnie poruszyła, że skłoniła do napisania powyższej notki. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jest to tematyka nietypowa dla tego (mojego) bloga, ale łatwym wytłumaczeniem jest jakże inna od zwykłych inspiracja.
Usuńnie skumałam bo jakoś to nie w Twoim stylu ok :)
UsuńBardzo nie w moim, ale okazuje się - i to potrafię. :-)
Usuńbo jesteś zdolny ja nie wątpiłam Ty też nie powinieneś :)
UsuńNie kadź. ;-P
Usuńdobra cofam to ale to byś przynajmniej przylazł moje zdjęcia ładne krokusów pooglądać
UsuńA pardon, jakoś mi umknęło zajrzeć. Istotnie urocze kwiatki. :-)
Usuńumknęła Ci też nasza rocznica ... :P
UsuńAch! Polly! Tobie nic nie umknie. ;-)
Usuńsprawdzam regularnie obecność mimo, że piszę nieregularnie :D
UsuńA to żeś mnie tym tekstem zaskoczył. Przez znaczną część czytając zastanawiałem czy serio, czy tak prześmiewczo piszesz, ale obstałem przy pierwszej wersji.
OdpowiedzUsuńToż przecież jak zacznę mięśniakom opowiadać, że tam miast ptaka orła, ma być gęś, to mi nie uwierzą.
LOL! Może lepiej, żeby Ci nie uwierzyli. Mogliby uznać, że ulegasz osiemsetdwudziestoczteryzacji. :-D
Usuńa co tam..., przekopiowałem Twój tekst i rozesłałem do zaprzyjaźnionych osób na mess.
UsuńA teraz Czartogromski napisał o elfach.
OdpowiedzUsuńWidziałem. Niestety nie o elfach, tylko o barokowym pituleniu. Elfy to wabik i podpucha.
Usuń