No i dopadło mnie przeziębienie. Marna pociecha, że w towarzystwie pirazydrzwi 20% dzieciaków i niewiele mniej belferstwa. Kombinacja jesiennej aury i zwlekania z włączeniem ogrzewania zrobiła swoje.
Przekopuję się przez pliki prac do sprawdzenia - niestety spiętrzyły się klasówki i kartkówki zbiegające się w czasie w podobnych klasach. Mam wrażenie, że mozolnie brnę sprawdzając je po trochu, a są one jednym z bardziej demotywujących aspektów mojej pracy.
Kiedy patrzę na swoją pracę w tak wielkiej liczbie klas, z tak wielką liczbą uczniów, to nawet zaśmiać szyderczo mi się już nie chce na wspomnienie generalnej dyrektywy: "Indywidualizacja pracy z uczniem". Jaka indywidualizacja w tłumie?! To praca przy taśmie, masowe przepychanie populacji przez system. Co tu indywidualizować mając 300 uczniów? Problemem jest nauczyć się ich rozpoznawać z imienia i nazwiska, a gdzie i kiedy - z mocnych i słabych stron? z zainteresowań? Skąd wziąć czas i jasność tudzież otwartość umysłu by dojrzeć w nich to co niejawne - ich atuty i deficyty skryte za maską przećwiczonego produktu systemu oświatowego?
Skąd wziąć siły by nieustannie ogarniać rozbrykanych i niesfornych, wrogich pracy i wysiłkowi, o mentalności Kalego polskich krętaczy zdecydowanych tylko nader nieliczne spośród czynionych kłamstw i oszustw kłamstwem i oszustwem nazwać? By wciąż z szacunkiem traktować tych, od których go nie zaznajesz, nawet nie ze złej ich woli, lecz z młodzieńczego egoizmu, często jednak w nieprzyjemnym wariancie osobowości, czującej respekt tylko przed brutalną siłą - mściwą i pamiętliwą, lecz z lekceważeniem odnoszącej się do ludzi kulturalnych i życzliwych.
"Przepychanie populacji przez system" - świetnie to ująłeś. Klasy coraz częściej przepełnione, bo trzeba oszczędzać, oszczędzać. Nie liczy się współpraca, tylko praca w stadzie - i to dosłownie. Radź sobie jak możesz, tu i tak Ci nikt nie pomoże, bo kiedy, jak, etc.
OdpowiedzUsuńA potem nie dziwota, że wypuszcza się takie a nie inne młode osoby z polskiej szkoły...
W praktyce decyzyjnej troska o jakość kształcenia jest spychana na odległy koniec listy priorytetów (o ile w ogóle na niej zostaje!), wypierana przez troskę o finanse. Dominuje dążenie do oszczędzania na oświacie - zarówno na poziomie ministerialnym - vide: ostatnia reforma programowa, która polega na drastycznej redukcji (największej od nastu lat) godzin na fizykę,chemię, biologię i geografię, jak i na poziomie organów prowadzących szkoły (samorządy), które tylko strzelają oczami na prawo i lewo, gdzie by tu na szkole zaoszczędzić.
UsuńŚlepa nagonka na nauczycieli nakręcana w mediach służy znakomicie odwróceniu uwagi od powyższego. Uprzedzając ewentualny zarzut - nie, nie uważam że jesteśmy świętymi, nieskazitelnymi krowami, które powinny być wyłączone spod jakiejkolwiek krytyki. Uważam, że powinno się dla dobra społeczeństwa nie stosować wobec nas jako grupy GŁUPIEJ KRYTYKI, nie uogólniać czarnych owiec, bo takowe w naszej półmilionowej grupie zawodowej znaleźć się muszą i sztuka na tym polega by je szybko i mądrze eliminować. A tego się nie robi.
Uczeń musi się sam nauczyć bio, chemii, geo, fizy... Przecież do tego nauczyciel nie jest potrzebny, no bo po co?
UsuńPolska żenada...
Tam to jeszcze od biedy kołacze się świadomość, że nauczyciel się przydaje, ale przy historii? Typowy tekst jaki słyszę: "Ale co tu jest do rozumienia? Trzeba się po prostu nauczyć!".
UsuńOj z historią to chyba mam podejście takie jakie to słyszysz... - no może są jakieś rzeczy, które należy wytłumaczyć. Choć z drugiej strony to zawsze to co przekazane z zamiłowaniem z odpowiednim podejściem jest trwalsze i łatwiejsze ;-)
UsuńNo właśnie - historia to opowieść i to wielowątkowa, a jeśli ją ktoś sprowadza do listy suchych faktów, to zabija magię i smak.
UsuńLiczyłeś kiedyś, ile prac rocznie sprawdzasz ?
OdpowiedzUsuńJa tak.
rocznie to pewnie trochę tego jest :D
UsuńOczywiście, że liczę - muszę być świadomy jak bardzo cierpię. ;-))
UsuńPrzy wymiarze godzin równym etatowi, rocznie wychodzi mi zwykle około 2,5 tysiąca. Przy czym 95% zadań w testach to zadania otwarte, a 30-40% ogólnej liczby prac to "opisówki". Przy maksymalnym wymiarze zatrudnienia (dla belfrów to 27 godzin lekcyjnych tygodniowo, czyli półtora etatu) to się już niestety nieprzyjemnie zbliża do 3,5 tysiąca...
Zorientowany:)))))))
UsuńI owszem. A co gorsze - właśnie obok leży okrągła setka do sprawdzenia. :-(
Usuńeeee pomyśl sobie to tylko setka ;-) w porównaniu z tym co sprawdzasz rocznie ;-)
UsuńTeoretycznie tak. Tylko że ja tę setkę powinienem sprawdzić w weekend, a kiepsko się czuję i w ogóle chciałbym odpocząć.
UsuńTo podeślij do mnie to Ci pomogę ;-)
UsuńNiestety, etos nie pozwala - sam muszem. :-P
Usuńah, chciałem tylko pomóc ;-)
UsuńI to Ci będzie w zasługi policzone. :-)
UsuńMam nieco ponad setkę, ale nigdy nie sprawdzam tyle w weekend, bo gubię rzeczywistość:)
UsuńJa też. Poza tym od jakiegoś czasu próbuję nauczyć się ograniczyć pracę w weekend, aby choć trochę złapać dystansu od roboty.
Usuńprzeziębienie wszystkich dopada, Ciebie, mnie i jeszcze wielu, ta jesień jakaś taka nijaka :>
OdpowiedzUsuńdokładnie bardzo nijaka ;-)
UsuńJest bleueee! A przecież dopiero koniec września - jeszcze mnóstwo czasu na staczanie się nastroju.
OdpowiedzUsuńTrzeba być dobrej myśli, niebawem będzie o niebo lepiej ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale pomyliłeś się (głupstwo, literówka) - powinno być: "będzie w niebie lepiej". :-D
OdpowiedzUsuńGdybyż chociaż jeszcze naprawdę "niebawem"... :-(
Oj tam żadna literówka ;-) będzie lepiej :)
UsuńNadeszło pytanie do Radia Erywań:
Usuń"Kiedy w końcu będzie lepiej?"
Radio Erywań odpowiada:
"Drogi radiosłuchaczu!
Już było!"
Drogi Kolego uśmiech i do przodu ;-)
UsuńOczywiście! Nogami*).
Usuń_____________
*) do przodu. :-P
Ja tam wiem, i Ty wiesz, że dasz radę ;-)
OdpowiedzUsuńA co do tych zasług, to nie wiem czy zrozumiałem :D Są dwie opcje: albo to było ironiczne, albo ... dobre pytanie :-) - nie?
Jeśli nawet ironia to łagodna, przyjacielska i zupełnie nieofensywna. :-P
OdpowiedzUsuńDoceniam życzliwy gest - to ładnie z Twojej strony, że tak pisałeś.
Oke :D Chciałem tylko pomóc :-P byś nie "tracił" czasu tylko na sprawdzanie, hihi ;-)
Usuń